"Białemu małżeństwu" Tadeusza Różewicza, penetrującemu psychologię wieku dojrzewania, zawsze, tzn. od. czasu druku i scenicznej prapremiery (24 stycznia 1975), towarzyszyła aura ... skandalu. Punkt widzenia bowiem Bianki, nadwrażliwej, zafascynowanej, ale jednocześnie przerażonej Erosem dziewicy, stał się jednym ze szkieł powiększających zjawiska seksualnej inicjacji. Przygotowywana do roli żony i matki przez mieszczańsko-pruderyjne środowisko Bianka ostatecznie rzuca wyzwanie męskiemu gatunkowi. "Nie jestem w stanie opowiedzieć, dlaczego tę sztukę napisałem - zwierzał się Józefowi Kalerze i Kazimierzowi Braunowi autor. - Mógłbym dawać pozorne odpowiedzi. Na przykład: mógłbym powiedzieć - pozorując odpowiedź - że w związku ze wzrastającą falą pornografii na świecie ja tą sztuką starałem się wstrzymać tę falę, przywrócić erotyzmowi i seksowi jego ludzkie oblicze". Andrzej Rozhin, kierownik artystyczny lubelskiej sceny, proponując dzi
Źródło:
Materiał nadesłany
Data:
30.11.1986