Całą swoją twórczość traktuję równocześnie jako ciągłą polemikę ze współczesnym teatrem oraz recenzentami teatralnymi - pisał Tadeusz Różewicz. Słowa jego odnieść można i do "Białego małżeństwa". W Warszawie zrobiono z "Białego małżeństwa" niemal farsę, z kolei inscenizacja we wrocławskim Teatrze Współczesnym bliższa była dramatowi, jakim w istocie jest ta sztuka. W Teatrze Wybrzeże w Gdańsku realizatorzy poszli jeszcze dalej w tym kierunku, chociaż nie ustrzegli się nużących dłużyzn. Bogata scenografia Mariana Kołodzieja zazębiała się z równie bogatą inscenizacją. Reżyser Ryszard Major zastosował tyle symboliki w tym pastiszu, tyle zjaw sennych, walk byków, grzybobrań, korowodów rodem jakby z malarstwa Malczewskiego, że kontury przedstawienia wyraźnie się zamazują. Bohaterkami dramatu są dwie budzące się seksualnie panienki, zmagające się ze swą biologią wśród ogarniętego seksem otoczenia. Zdaje się, że całe oto
Tytuł oryginalny
Białe małżeństwo
Źródło:
Materiał nadesłany
Czas nr 17