"Jądro ciemności" w reż. Szymona Kaczmarka w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Luiza Buras-Sokół w Echu Dnia.
"Jądro ciemności" Szymona Kaczmarka to spektakl z tezą. Bardzo ważną i niezwykle przejmującą. Premiera odbyła się w sobotę w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach. Młody reżyser zdaje się sugerować, że dzisiejsza Afryka niewiele różni się od tej opisywanej ponad sto lat temu przez Josepha Conrada w "Jądrze ciemności". Ale też "cywilizowany" człowiek nic się nie zmienił - wciąż myśli tylko o sobie, swojej przyjemności i kieszeni. Publiczność, jeszcze zanim wejdzie do Pokoju Becketta dowiaduje się, jak tragiczny był los kolonizowanych plemion afrykańskich. Ci, którzy odmawiali pracy w nieludzkich warunkach, tracili dłonie, a sposobem kolonizatorów na zmuszenie mężczyzn do służenia było porywanie kobiet. Jeden z bohaterów zauważa, że mimo znajomości tych faktów wciąż większą solidarność czujemy wobec ofiar holocaustu. Po zajęciu miejsc na widowni, na scenie widz dostrzega... siebie. Oto młody yuppie (bardzo dobry Andrzej P