"Karin Stanek" w reż. Aliny Moś-Kerger w Teatrze Korez w Katowicach. Pisze Witold Kociński w Śląsku.
Agnieszka Wajs obdarzyła graną przez siebie bohaterkę ogromnym sercem. W pierwszej połowie lat 60. Karin Stanek była niekwestionowaną księżniczką polskiej estrady. Kochali ja starzy i młodzi. Publiczność szalała - na koncertach fruwały marynary. Była piosenkarką o niespotykanej ekspresji. Miało się wrażenie, że Karin eksploduje na scenie. Swoją oryginalnością, skromnością i wdziękiem zdobyła serca największych tuzów polskiej kultury - Jerzego Waldorffa, Stefana Kisielewskiego i Stanisława Dygata. Oczywiście czasem pojawiali się krytycy-złośliwcy, ale raczej później i nie warto ich wspominać. Tacy zawsze się znajdą... Ucieszyłem sie, że na Młodej Scenie Teatru Korez zobaczymy monodram o Karin Stanek. Jednocześnie nie wierzyłem, że młoda aktorka wyjdzie zwycięsko z próby zmierzenia się z legendą polskiego bigbitu. Czy nie przerysuje portretu pierwszej polskiej rokendrolówy? Myliłem się. Powstał niezwykle sympatyczny - mo