Mogłaby to być sypialnia Meli i Hesi Dulskich. Biedermeierowskie meble, naftowe lampy przykryte różowymi abażurami, batystowe koszulki sięgające pięt. W tej scenerii dwie dojrzewające dziewczyny. Ale już cała reszta w niczym nie przypomina Zapolskiej. Różewicz sięga do przełomu wieków, do epoki fin de siecle'u po atmosferę, nie po problemy. Marta Piwińska w szkicu o "Białym małżeństwie" tak pisze: "Do fine de siecle'u... wraca się z różnych powodów. Dlatego że bliski - i że utracony, oddalony, wręcz egzotyczny. Że zbuntowany i że zaciszny. Że rodzinny, że perwersyjny, że zabawny, że zasadniczy, ostatnia "pryncypialna" jak chciał Brzozowski - epoka. Wraca się sentymentalnie, kabotyńsko, pobłażliwie, nienawistnie". Różewicz w "Białym małżeństwie" ewokuje tę epokę dla tych wszystkich powodów i jeszcze może dlatego, że skoro jest to rzecz o erotyce, początek stulecia ze swoją
Tytuł oryginalny
BIAŁE MAŁŻEŃSTWO
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło