"Cyganeria" Pucciniego w reżyserii Hanny Chojnickiej znów na deskach Opery Bałtyckiej.
Mimi umiera, jednak mając przy sobie swego ukochanego, wciąż marzy o miłości i szczęściu. Kres życia staje się coraz bliższy. "Smyczki" dopowiadają finał... Tą niezwykle dramatyczną sceną kończy się"Cyganeria" Giacoma Pucciniego, której wznowienie mieliśmy okazję obejrzeć w piątek w Operze Bałtyckiej. Dzieło to ma ponad 100 lat i obok "Madame Butterfly" jest najczęściej wystawianą operą tego kompozytora. "Cyganeria" wpisała się na stale do kanonu klasyki operowej i dzisiaj każdy szanujący się teatr maje w swoim repertuarze. Trudno też wyobrazić sobie prawdziwego melomana, który nie znałby tego dzieła, czy chociaż raz nie obejrzał go"na żywo". W Operze Bałtyckiej ostatnią swoją premierę miała 6 lat temu w 2001 roku. "Cyganeria" oddaje klimat XIX-wiecznych paryskich ulic, barwnego, wesołego życia przyjaciół z artystycznej bohemy, zamieszkującej poddasze czynszowej kamienicy w ubogiej dzielnicy Paryża. Wśród nich są m.in. poeta (Rud