EN

10.02.1970 Wersja do druku

Bezsilny gniew Irydiona

"Już się ma pod koniec starożytnemu światu..." Chrześcijanie, którzy na jakiś czas użyczą świeżej krwi Romie, wciąż jeszcze kryją się wprawdzie w katakumbach, ale chwieje się tron cezarów, zaś Heliogobal - histeryk, tchórz i degenerat" - spogląda z jego wysokości wprost w otchłań śmierci.

W Rzymie dojrzewają dwa spiski. Aleksander Sewer, legalny pretendent do tronu, czeka aż chwiejne legiony odrzucą dzisiejszego władcę - wówczas na ich czele opanuje Rzym i będzie rządził, jak sądzi, rozważniej i sprawiedliwiej. Irydion chce czegoś więcej. W imieniu rodzinnej Grecji, której zresztą nie zna, w imieniu wszystkich uciśnionych narodów pragnie zdruzgotać Rzym - gniazdo tyranii, inspirowany przez Masynissę - proroka zagłady całych cywilizacji, wizjonera sięgającego wzrokiem daleko w przeszłość i przyszłość - waży się na rzeczy ostateczne. Jak rajfur oddaje cezarowi własną siostrę, jak kusiciel podsuwa mu mysi zburzenia Rzymu i przeniesienia stolicy gdzieś na wschód, jak spiskowiec zbroi gladiatorów, jak taktyk zabiega o współudział nowej siły - chrześcijan. I właśnie taktyk przegrywa. Irydion nie docenił biskupa Wiktora, nie docenił filozofi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bezsilny gniew Irydiona

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Ilustrowany Nr 34

Autor:

Jerzy Panasewicz

Data:

10.02.1970

Realizacje repertuarowe