Lidia Bogaczówna dowiedziała się, że bilety wstępu do miejskich instytucji kultury, czyli opery, filharmonii, teatru uprawniają do darmowego korzystania z miejskiej komunikacji, w tym z metra, na dwie godziny przed i sześć godzin po przedstawieniu. Zatem od razu - "w imieniu środowiska i naszej Publiczności" - wystosowała do Józefa Pilcha, przewodniczącego Rady Miasta Krakowa pismo z prośbą, by podobną praktykę wprowadzić w Krakowie - choćby tylko w weekendy, choćby na dwie godziny przed i trzy po spektaklu - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.
Niezwykle jestem ciekaw, jakie będzie rozstrzygnięcie; niezwykle, a może zwykle, bo też - nie przesadzajmy - wybór ten aż tak wiele znowu w naszym życiu nie zmieni. Oczywiście byłoby miło, gdyby było miło... "Byłoby miło, gdyby ta miłość /nie znała gorzkich słów" - jak śpiewa Tomasz Wachnowski. Niestety, bez gorzkich słów, jak pokazuje życie, się nie da. Mimo chęci, mimo deklaracji. Gdy w grę wchodzą namiętności, trudno powstrzymać język na wodzy. Zwłaszcza gdy wodza... Ale pal licho dygresje. Fakt jest faktem: intryguje mnie, jak wypadnie to głosowanie. Przeważą głosy tych, którzy postawią na kulturę, ludzi ceniących urodę języka, piękną polszczyznę, harmonię, elegancję - czy jednak tych drugich. Nie nazywajmy; wiadomo, co jest po drugiej stronie. Jest opozycja. Opozycja strony pierwszej. Lidia Bogaczówna rozstała się wprawdzie ostatnio z funkcją prezesa Krakowskiego Oddziału Związku Artystów Scen Polskich, niemniej wycof