"Lukrecja Borgia" w reż. Michała Znanieckiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Adam Czopek w Naszym Dzienniku.
Wykonawcy otrzymali głośne brawa. Natomiast mieszanina głośnego buuuu i oklasków przywitała pojawiającego się na scenie Michała Znanieckiego, autora najnowszej, mocno dyskusyjnej, inscenizacji tej opery Donizettiego. Zamiast włoskiego renesansu mamy na scenie faszystowskie Włochy w czasach Mussoliniego z wszystkimi tego następstwami. Książę Alfonso to duce Mussolini, a jego dwór, szpiedzy i donosiciele to karnie maszerujące przez scenę, a czasami też przez widownię, faszystowskie czarne koszule. To właśnie z tym totalitarnym światem usiłuje walczyć Gennaro i grupa jego młodych przyjaciół antyfaszystów. Przyznać należy, że reżyser jest konsekwentny od początku do końca i nie cofa się przed pokazaniem wielu czasami drastycznych momentów. Udowodnił przy tym, że wybujałe ambicje prowadzące do zbrodni są atrybutem nie tylko epoki Borgiów. Jednak nie ze wszystkim należy się w tej inscenizacji zgodzić. Po co w finale wszyscy opozycyjni bohater