EN

25.11.2013 Wersja do druku

Bez wstrząsu, za to "do śmiechu". Wielka szkoda

"Lot nad kukułczym gniazdem" w reż. Roberta Talarczyka w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.

Na scenie Teatru Śląskiego szpital psychiatryczny z "Lotu nad kukułczym gniazdem" nie lśni bielą. To zapomniany przez wszystkich magazyn jakiegoś "kombinatu", pełen rozbebeszonej, nieużytecznej maszynerii. I pełen ludzi, którym zdezelowano mózgi, czyniąc niezdolnymi do odczuwania emocji. W tak zaprojektowaną - przez Katarzynę Sobańską i Marcela Sławińskiego - scenografię aktorzy wchodzą wprost z teatralnych korytarzy; razem z widzami. Odrealnione miejsce akcji i wspólne wejście do "psychiatryka" sugerują, że być może "wszyscy jesteśmy wariatami, choć ci na scenie trochę bardziej". Tezę tę mają potęgować, zamieszczone w programie, prowokacyjne "wyznania" realizatorów. Od reżysera Roberta Talarczyka poczynając, diagnozują oni u siebie łagodne postaci odchyleń od normy. I byłoby to zapewne ciekawe odczytanie kultowego tytułu, gdyby znalazło odbicie w strukturze spektaklu. Ale nie znajduje, niestety, bo dominuje nad nim aura zabawy, beztroskiego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bez wstrząsu, za to "do śmiechu". Wielka szkoda

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Zachodni nr 274

Autor:

Henryka Wach-Malicka

Data:

25.11.2013

Realizacje repertuarowe