Może wina tkwi we mnie, może stałem się mniej wrażliwy, a może tylko bardziej wymagający. Muszę jednak przyznać, że nowe balety Conrada Drzewieckiego nie robią na mnie takiego wrażenia jak te sprzed lat. I chociaż śledzę premiery Polskiego Teatru Tańca, choć z wielką życzliwością oczekuję każdorazowo kolejnej wizyty zespołu w Warszawie, to od sześciu - mniej więcej - lat opuszczam salę po jego występach pełen niedosytu. Podobnie było i tym razem, podczas występów gościnnych zespołu w Teatrze Wielkim, gdzie obejrzeliśmy jubileuszowy program poznańskiego choreografa (jesienią ub.r. Polski Teatr Tańca obchodził swoje 10-lecie), złożony z trzech, czy raczej czterech najnowszych prac Conrada Drzewieckiego do muzyki kompozytorów polskich. Obejrzeliśmy: "Ad matrem - Psalm" (Mikołaj Henryk Górecki), "Etiudę b-moll" (Karol Szymanowski) oraz "Cztery tanga" z nową muzyką Jerzego Miliana. Pozostawiły mnie one chłodnym i nienasyconym, nie wnoszą
Źródło:
Materiał nadesłany
"Życie Warszawy" nr 69