Recital Ewy Błaszyk "I poczucie szczęścia... Nawet, gdy wichura" to wyraz pięknego pojmowanie aktorstwa, w którym, to co rzeczywiście przeżywane nasyca prawdą interpretację scenicznego tekstu - o spektaklu warszawskiej aktorki, prezentowanym w ramach festiwalu Przyjaciele Teatru Nowego wychodzą na ulice, pisze Monika Wasilewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Spektakl "I poczucie szczęścia Nawet, gdy wichura" to nie zwykły recital, rozrywkowy przegląd aktorsko-wokalnych możliwości artystki, lecz rodzaj osobistego wyznania, zaproszenia widzów do spotkania z jej emocjami, myślami, prywatną historią. Muśnięcie tej ostatniej pojawia się jeszcze przed koncertem, kiedy to na ekranie za sceną wyświetlony zostaje spot kampanii społecznej "Budzimy do życia" Fundacji "Akogo?" założonej przez Ewę Błaszczyk i ks. Wojtka Drozdowicza. Także wtedy, gdy na scenie pojawia się córka artystki, Mania Janczarska, siostra-bliźniaczka będącej od ośmiu lat w śpiączce Oli. I wtedy, gdy śpiewając "Miłość" Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, na słowach "Lecz widać można żyć" aktorka chowa twarz w dłoniach, a jej głos łamie się bólem. Błaszczyk nie ucieka w kreację: każde wypełnione prawdą drgnięcie twarzy zbliża kamera, rejestrująca na żywo koncert i przekazująca jego obraz na ekran. Ten intymny rys nie