Skoro weekend - to premiera. Jeśli nie we Wrocławiu, to gdzieś na Dolnym Śląsku. Bo ten region, jeśli chodzi o teatr, to dużo więcej niż sama stolica - bez Wałbrzycha, Legnicy i Jeleniej Góry krajobraz polskich scen byłby dużo uboższy.
Oczekiwanie na premierę "Końca świata w Breslau" we wrocławskim Współczesnym (za tydzień) może skrócić wyprawa na witkacowskie "Nadobnisie i koczkodany" [na zdjęciu] w reżyserii Pii Partum do Jeleniej Góry albo do Wałbrzycha, gdzie w Teatrze Dramatycznym od wczoraj grają "Obywatela K." Artura Pałygi w reżyserii Piotra Ratajczaka, sztukę inspirowaną filmowym "Człowiekiem z marmuru". To mit opowiedziany we współczesnej perspektywie. Dziennikarka Agnieszka próbuje odnaleźć solidarnościowego bohatera, spotykając się z przedstawicielami dzisiejszych elit: politykami, urzędnikami, prawnikami. Padają pytania o potencjał buntu w dzisiejszej Polsce, możliwość rewolucji społecznej. W Wałbrzychu brzmią ostrzej, bardziej aktualnie niż gdziekolwiek indziej. Fakt, że stawia je miejscowy teatr, stało się już praktyką uświęconą kilkunastoletnią tradycją. Tu hartował się teatr Dolny Śląsk nie ma w polskiej skali konkurencji w liczbie teatralnych