Ponieważ Teatr Współczesny we Wrocławiu po odwołaniu Kazimierza Brauna ze stanowiska kierownika artystycznego zaniemówił, będziemy musieli zapewne czas jakiś (właściwie jak długo?) kontentować się w tym mieście przede wszystkim propozycjami Teatru Polskiego. Na jego afiszach figurują dwie nowości: zrealizowana tuż przed wakacjami na dużej scenie "Śmierć Komandora" Tomasza Łubieńskiego oraz na scenie kameralnej - "Parady" Jana Potockiego. Obie wnoszą pewne wartości do wrocławskiego życia teatralnego, choć kariery "przeboju sezonu" raczej nie zrobią. Zrealizowana z rozmachem oraz inwencją "Śmierć Komandora" zda się przeinscenizowana - jej intelektualne jądro jest tak głęboko ukryte, że dla niejednego widza niedostrzegalne. "Parady", aczkolwiek - z braku innej pozycji - mogą być użyteczne w edukacji teatralnej na temat commedii dell'arte, nie grożą nikomu atakiem kolki ze śmiechu. Oba przedstawienia potwierdzają talenty reżyserów młodszego po
Źródło:
Materiał nadesłany
"Sprawy i ludzie" nr 41