EN

6.12.2007 Wersja do druku

Bez szans na reset

Kto się boi wspomnień? A kto się ich nie boi?! - o "Zapisie" w reż. Radosława Dobrowolskiego w Teatrze Wytwórnia pisze Ewa Hevelke z Nowej Siły Krytycznej.

Jest kilka rodzajów pamięci. Najmniej zawodna jest ta, która kumuluje dobre wspomnienia. One są potrzebne, by przeżyć, żeby się czegoś chwycić, kiedy jest już naprawdę źle. Ale najbardziej dotkliwa jest ta, przechowująca punkty przełomowe. Przeszłość się zaciera, twarze mieszają, fakty wypaczają, ale pamięć, sama w sobie, trwa i utrudnia "pójście na przód". Odwracamy się, dywagujemy, zastanawiamy, co by było gdyby. Zmagania ze wspomnieniami przedstawił Radosław Dobrowolski w prapremierowym spektaklu "Zapis" na podstawie własnego, nagradzanego dramatu. Od pierwszej sceny wiadomo, że w powietrzu wisi awantura i konflikt rodem z "Kto się boi Wirginii Woolf". To jest przełomowy wieczór. Później wszystko się rozsypie i zostanie złożone w zupełnie inną układankę. A widz śledzi, co zostało im w pamięci: strzępki informacji telewizyjnych, wieści ze świata, konsumpcyjno-polityczno-terrorystyczny bełkot miesza się z osobistymi doświadczeniam

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Ewa Hevelke

Data:

06.12.2007

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe