Kiedy żona wróciła z porannych zakupów bez gazet, bo "pani" z kiosku nie doczekawszy się żadnej rekompensaty odmówiła odkładania dzienników, nadeszła minie odkrywcza, jak sądzę, refleksja. Otóż telewizja jako jedna z nielicznych dystrybutorek dóbr nie zmusza nas do wystawania w kolejkach: jej prezenterzy i redaktorzy nie oczekują żadnych prezentów. Nie muszę zatem pamiętać o imieninach Jana Suzina, ani poszukiwać "delicji szampańskich" aby przypodobać się Edycie Wojtczak; bez bombonierki dopuszcza mnie do Filmoteki Arcydzieł Jacek Fuksiewicz. I jest w tym jakaś pociecha. Choć gdyby było inaczej - zastanawiałem się teraz - "za czym" w tej kolejce do programu tv bym stanął, do którego z redaktorów uśmiechałbym się zapobiegliwie? Kazimierz Karabasz, bohater audycji "Klasycy dokumentu" (15.III) wyreżyserował w poniedziałkowym teatrze "Śmierć komiwojażera". Po głośnych "Czarownicach z Salem" to druga sztuka Artura
Tytuł oryginalny
Bez stania w kolejce
Źródło:
Materiał nadesłany
Odgłosy nr 13