EN

31.07.2001 Wersja do druku

Bez skandalu

Na "Wielebnych" poje­chałem w tydzień po premierze, z niejakim trudem uzyskawszy zaproszenie, bo jak mi zakomuniko­wała miła i życzliwa pani z biura orga­nizacji widowni: wszystkie miejsca wyprzedane, teatr nabity po sufit, czyli jak za najlepszych czasów ludzie walą drzwiami i oknami. Rzeczywi­ście, pod kasą Narodowego Starego zastałem kłębiący się tłumek pań i pa­nów, czekających na zwroty i wej­ściówki. Wyraz ich twarzy oraz ogól­ne zachowanie mówiły, że państwo ci są do tego stopnia zdeterminowani, iż gotowi odebrać sobie życie, jeśli nie będą wpuszczeni na przedstawienie. Opinie, które dotarły zaraz po pre­mierze, były sprzeczne: kolega Mikos napisał nie bez przygan, ale w sumie przychylnie; dla odmiany, gdy o zdanie zagadnąłem napotkanego w Warsza­wie Tadeusza Nyczka, ten skrzywił się tak straszliwie, jakby właśnie odebrał Order Uśmiechu i musiał wypić szklankę soku z cytryny. Różnica zdań - rzecz normalna mię­dzy kry

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bez skandalu

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 7/8

Autor:

Janusz Majcherek

Data:

31.07.2001

Realizacje repertuarowe