Przygotowana przez Operę Narodową na zakończenie sezonu premiera dzieła Rossiniego zawiodła.
Ten spektakl miał być zadośćuczynieniem nowej dyrekcji za to, że obiecane przez poprzedników premiery nie doszły w tym sezonie do skutku. Zdecydowano się na samograj i bardzo lubiany punkt repertuarowy - "Cyrulika sewilskiego", dodając do niego krótki balecik "Zabawa tancerska" do muzyki Karola Kurpińskiego, tak jak to było podczas inauguracji narodowej sceny w 1833 roku. Zakup gotowej inscenizacji z Teatro del Maggio Musicale we Florencji był o wiele mniej kłopotliwy i kosztowny niż przygotowanie od podstaw nowego wystawienia. Inscenizacja w reżyserii José Carlosa Plazy i scenografii Sigfrido Martin-Begué uderza widza kolorem i celową naiwnością rozwiązań scenicznych. Cała ta wesołkowatość formy plastycznej nie przekłada się, niestety, na humory publiczności. Słynna opera buffa wypada nieśmiesznie, a dodany ruch sceniczny nie potrafi ożywić konwencjonalnych gestów i nielicznych gagów, nie najwyższych zresztą lotów. Poziom muzyczny premiery