Zaletą nowego "Cyrulika sewilskiego" w Warszawskiej Operze Kameralnej są przede wszystkim dobre role młodych artystów.
Najmniejsza polska scena operowa przygotowała nie tylko wartościowy i pod względem inscenizacyjnym ze wszech miar udany spektakl, ale także zaprezentowała go w dwóch kompletnych obsadach. W obu znaleźli się artyści, których nazwiska warto zapamiętać, a karierę śledzić. Szczególnie udany był zestaw czwartkowy, kiedy na scenę wyszli: Robert Szpręgiel (Figaro), Sylwester Smulczyński (Almaviva) i Elżbieta Wróblewska (Rosina). Zwłaszcza dwoje ostatnich śpiewaków zauroczyło publiczność do tego stopnia, że okrzykom i oklaskom niemal nie było końca. Wróblewska po kilku rolach mozartowskich nareszcie odnalazła odpowiedni dla siebie i swego głosu repertuar i emploi. Fertyczna, śliczna i świeża Rosina w jej wykonaniu to ani kokietka, ani zastraszone dziewczątko, ale pewna siebie i sprytna panna, właśnie taka, jaka powinna być bohaterka Rossiniego. Artystka śpiewała też najdojrzalej z młodej części obsady i najrówniej, wyśpiewując jak trzeba wszy