EN

30.04.2010 Wersja do druku

Bez przyzwolenia na słabość

- Stawiam w sztuce tezę, że postaci definiują się jednak bardziej przez teraźniejszość niż przez przeszłość. Problemy, konflikty, które w nich drzemią, są oczywiście powtarzalne w kolejnych pokoleniach, sama wielopokoleniowość nie jest tu jednak tematem, co najwyżej tłem - mówi niemiecka reżyserka Gesine Danckwart przed premierą spektaklu "Kill the kac" - koprodukcji Nationaltheater Mannheim z Teatrem Polskim w Bydgoszczy.

Rozmowa z GESINE DANCKWART, niemiecką reżyserką, która w koprodukcji z Teatrem Polskim realizuje sztukę "Kill the kac". Polski kac to nie tylko zatrucie alkoholowe, ale również moralny dyskomfort (niekoniecznie z powodu nadużycia!), po prostu wyrzuty sumienia. Wasz niemiecki też? - Jesteśmy zadowoleni z tytułu, długo go szukaliśmy. Były po drodze inne pomysły, na przykład "Robot go - go". Krążyliśmy wokół słów, które funkcjonują w obu naszych językach, aż w pewnym momencie uznaliśmy, że skoro chodzi nam o wyrażenie wątpliwości, które nosimy, dusimy w sobie, to dobre jest właśnie słowo "kac". Pisze się i wymawia nie do końca tak samo, ale ma wspólne, również to poalkoholowe znaczenie. A treść sztuki odzwierciedla w pewien sposób taki niekomfortowy stan... Wprawdzie bohaterowie poprzez wyparcie starają się odsunąć od siebie wątpliwości, bo nie mogą sobie pozwolić na żadną słabość, więc od rana powtarzają: "Kill the kac"!

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bez przyzwolenia na słabość

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Bydgoski nr 101

Realizacje repertuarowe