"Baba Chanel" w reż. Izabelli Cywińskiej w Teatr Polonia w Warszawie. Pisze Mike Urbaniak na swoim blogu Pan Od Kultury.
Niewiele jest miejsca w teatrze dla starszych kobiet, szczególnie w pierwszym planie. W "Babie Chanel" Nikołaja Kolady (sam Kolada wyreżyserował "Babę Chanel" trzy tygodnie temu w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi) kobiety w wieku wskazującym na rychłe zejście rządzą za to niepodzielnie. To pięć członkiń Chóru Pieśni Rosyjskiej "Olśnienie", które spotkały się na jubileuszowym koncercie (dziesięciolecie zespołu) w należącym do Krajowego Związku Głuchoniemych domu kultury. Koncert, którego nie słyszymy, jest nieważny. Wiemy, że przyjęto go gromkimi brawami. Wiemy też, że panie zamiast pięknie śpiewać, raczej zawodzą. Ważne jest to, co wydarza się po występie. Pieśniarki, inwalidki z udokumentowanymi schorzeniami, zasiadają do stołu w podupadłej sali gimnastycznej (całkiem udana scenografia Katarzyny Adamczyk). Stół jest zastawiony przygotowanymi przez nie przysmakami (jest i śledzik w kożuszku, i gołąbki) i paroma butelczynami porząd