To prawdopodobnie pierwsze takie przedstawienie "Cyrano de Bergeraca" w długiej historii scenicznych realizacji utworu Edmonda Rostanda. Czytelnikom i teatromanom Cyrano kojarzy się przede wszystkim z monstrualnymi nosem, szpecącymi jego twarz. Nos jest jego przekleństwem i hańbą. Przez niego bohater staje się obiektem szyderstw, nie wierzy' w odwzajemnioną miłość. A mimo to potrafi wznieść się ponad kompleksy. Cyrano jak błędny rycerz, XIX-wieczny Don Kichot, mężny w walce, zatracający się w miłości poeta i awanturnik, zdobywa w końcu serce ukochanej. Na wspólne życie jest jednak za późno. Przed śmiercią Cyrano wygłosi jeszcze pochwałę bezprzykładnego i nierozsądnego bohaterstwa. Krzysztof Zaleski i Piotr Fronczewski mienią się autorami pomysłu na inscenizację w warszawskim Teatrze Ateneum. To prawda - pomysł mieli wręcz rewolucyjny. Cyrano Fronczewskiego ma nos aktora, a nie bohatera Rostanda. Być może gwiazdorowi nie podobało się włas
Źródło:
Materiał nadesłany
życie, nr 273