Czy udział w dziesiątej edycji elbląskiego festiwalu rzeczywiście pomoże młodym laureatom - i pozostałym uczestnikom w karierze, przekonamy się za jakiś czas. Na pewno w Elblągu podczas jednej imprezy widzowie mogli spotkać adeptów, wschodzące gwiazdy oraz mistrzów polskiej sceny i estrady - po Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Słowa "...Czy to jest kochanie?" pisze Joanna Torsh w Elbląskiej Gazecie Internetowej Portel.
Emocje już opadły i można zastanowić się, jaka była tegoroczna edycja Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Słowa "...Czy to jest kochanie?". Przypomnijmy, imprezę rozpoczęły zmagania recytatorów. Ocenie jury pod przewodnictwem Janusza Majcherka, profesora warszawskiej Akademii Teatralnej i wieloletniego redaktora naczelnego miesięcznika "Teatr", poddało się dwunastu miłośników pięknego słowa. - Młodzież mówi bardzo źle po polsku. Także młodzież recytująca, której tutaj wysłuchaliśmy, ma problemy z artykulacją: sepleni, szepleni, szeleści, gwiżdże itd. Trudno, my nagrodziliśmy to, co było w nich prawdą, autentycznością - mówi red. Majcherek. Recytatorzy, z którymi rozmawialiśmy, wynieśli z konkursu pozytywne wrażenia. Zdobywca trzeciej nagrody Łukasz Ciotucha z Piotrkowa Trybunalskiego pierwszy raz gościł w Elblągu i uważa, że warto byłoby np. znaleźć miejsce dla większej liczby uczestników: - Atmosfera była bardzo dobra i pode