Jacek Marczyński: Czy widział pan kiedykolwiek "Czarną maskę" na scenie? Krzysztof {#os#6039}Nazar{/#}: Nie, nie oglądałem żadnej z wcześniejszych inscenizacji. W takim razie co skłoniło pana do zajęcia się tą operą? Dwa powody. Po pierwsze - kompozytor poprosił, bym to zrobił, tak samo zresztą było z "Królem Ubu", którego reżyserowałem parę lat temu. To jego inicjatywa spowodowała, że w ogóle poznałem ten utwór. I tak przyszedł powód drugi: zorientowałem się, że "Czarna maska" jest nietypową operą, przypomina teatr muzyczny. Jest to, co prawda, określenie dzisiaj nadużywane, bo co to właściwie znaczy: teatr muzyczny? W tym przypadku dla mnie liczy się nietypowe libretto "Czarnej maski", o skomplikowanej anegdocie i o złożonych postawach wszystkich postaci, co przybliża ten utwór do nowej formy teatru, oddala zaś od opery. Na dodatek to muzyka Krzysztofa Pendereckiego inspiruje do kreowania scenicznej rzeczywistości, jes
Tytuł oryginalny
Bez konwenansu
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita Nr 232