EN

3.10.1998 Wersja do druku

Bez konwenansu

Jacek Marczyński: Czy widział pan kiedykolwiek "Czarną maskę" na scenie? Krzysztof {#os#6039}Nazar{/#}: Nie, nie oglądałem żadnej z wcześniejszych inscenizacji. W takim razie co skłoniło pana do zaję­cia się tą operą? Dwa powody. Po pierwsze - kompozy­tor poprosił, bym to zrobił, tak samo zresz­tą było z "Królem Ubu", którego reżyserowałem parę lat temu. To jego inicjatywa spowodowała, że w ogóle poznałem ten utwór. I tak przyszedł powód drugi: zorien­towałem się, że "Czarna maska" jest niety­pową operą, przypomina teatr muzyczny. Jest to, co prawda, określenie dzisiaj nad­używane, bo co to właściwie znaczy: teatr muzyczny? W tym przypadku dla mnie liczy się nietypowe libretto "Czarnej maski", o skomplikowanej anegdocie i o złożo­nych postawach wszystkich postaci, co przybliża ten utwór do nowej formy teatru, oddala zaś od opery. Na dodatek to muzy­ka Krzysztofa Pendereckiego inspiruje do kreowania scenicznej rzeczywistości, jes

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bez konwenansu

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita Nr 232

Autor:

rozmawiał Jacek Marczyński

Data:

03.10.1998

Realizacje repertuarowe