Artyści "wiekowi" są wypierani przez nowe generacje. Młodzież, jej język, subkultura, jaką tworzy, znajdują własne pola tożsamości. Starzy do tego są potrzebni umiarkowanie. Od zawsze jako punkt odniesienia. Lustro, w którym czasem się znajduje swoje odbicie. Do którego idzie się po radę. Niekiedy duchowe wsparcie. Środowisko byłoby miejscem polaryzacji generacji? Ale skoro go nie ma... - refleksje Wiesława Hejny, reżysera i wieloletniego dyrektora Wrocławskiego Teatru Lalek.
Artysto Mój Kochany, Wiesławie Drogi! Myślę, że nadszedł czas, byś włożył kij w mrowisko "kulturalne" naszego nadodrzańskiego graj... grodu. Mniemam, że - bardziej z pozycji staruszka (choćby i "śmiesznego"), niż z pozycji starca, na którego jakże nieudolnie się kreujesz. Spojrzałem Ci ostatnio w oczy. Te oczy biją w patrzącego takim blaskiem, że w żadnym razie nie mogą kłamać. Do "starca" jeszcze spory kawałek drogi Cię czeka. Jako i ja czekam na Twojego "kija". Pozdrawiam. Aleksander Malak *** Drogi Aleksandrze! Twoja propozycja włożenia "kija w mrowisko" jest interesująca. Lecz moje nad nią rozmyślanie dotychczas tkwi zawieszone w próżni. Jak zdefiniować to mrowisko? Czy jest nim środowisko artystów, które w naszym wypadku się rozmyło? Pomimo istnienia wielu instytucji artystycznych i ruchu offowego na nieznaną wcześniej skalę? Może dzisiejsze mrowisko zamyka się w budynku artystycznej instytucji? A artyści rozproszeni mają mini