Mnie się wydaje, że ta "łódeczka" teatru na morzu świata współczesnego, to jest zaledwie malutka szalupa. Dlatego uważam, że ludzie, którzy się tym zajmują są straceńcami, są popaprańcami, są jakimiś ostatnimi mohikaninami w tym świecie. Dzielenie więc na "młodych", na "starych", na "tradycyjnych" , na "rewolucyjnych" jest zawracaniem głowy - mówi PIOTR CIEPLAK, reżyser teatralny.
Jakub Papuczys: Dzieło Dantego jest Panu chyba bliskie? Piotr Cieplak: Jeżeli miałbym odpowiedzieć jednym słowem, to oczywiście tak. W samym tytule i jakiejś podstawowej historii, która tam jest opisana - ona umieszcza człowieka między czymś, a czymś. Między piekłem, a niebem. Pokazuje człowieka w jakiejś podróży, w takiej niestatycznej sytuacji. Nie mamy tam świata zastanego. Człowiek jest osią tego świata, ale zarazem przez ten świat też wędruje. To jest podstawowa kategoria, czy sposób myślenia o świecie, jaki jest mi niesłychanie bliski, a wydaje mi się, że to nie jest dziś tak oczywiste. Wydaje mi się także, że trochę jak Wergiliusz, a potem Beatrycze wprowadza Pan swoimi spektaklami widzów w kolejne duchowe kręgi. Jacek Kopciński stwierdza, że właśnie w Pana spektaklach, możemy poczuć duchowy, transcendentny pierwiastek. Czy rzeczywiście tak jest, czy szuka Pan w spektaklach różnych form duchowości i chce Pan, żeby widzowie t