"Cosi fan tutte" w reż. Evy Buchmann w Operze Krakowskiej. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
" Cosi fan tutte", jak zresztą każda opera Mozarta, to karkołomnie trudne zadanie zarówno dla muzyków, jak i reżysera. Spektakl Evy Buchmann w Operze Krakowskiej jest zaledwie poprawny, pozbawiony emocji, a niektóre decyzje reżyserskie są wyraźnie nietrafione Trudność polega przede wszystkim na tym, że tematem tej kameralnej (zaledwie sześcioro bohaterów) opery są wyłącznie uczucia. Niewzruszona, wydawałoby się na początku, miłość dwóch sióstr, Fiordiligi i Dorabelli do Gugliema i Ferranda zostaje poddana próbie. Intryga Don Alfonsa, która ma dowieść, że "tak czynią wszystkie", czyli że kobiety są skłonne do zdrady, uruchamia lawinę. Nieszczęśni kochankowie plączą się, nie potrafią już odróżnić prawdy od fałszu, i to i kobiety, i mężczyźni. Miłość, wierność, zdrada, zazdrość - to kłębowisko uczuć przybiera rozmaite, wciąż inne odcienie. Przede wszystkim w muzyce, bo Mozart z mistrzowską swobodą porusza się na cienkiej