EN

24.06.1976 Wersja do druku

Bez cyrku i fajerwerku

DOBRZE - że "Łaźnię" Majakowskiego wprowadzono na scenę wrocławską. Szkoda - że bez należnego jej rozmachu artystycznego. Bo tak naprawdę to w przedstawieniu tym jest tylko jedna część, dla której warto je obejrzeć. Część ta to akt drugi, kiedy pojawia się najpierw Towarzysz Optymistenko (postać tę w całą swą vis comica wyposaża Ferdynand Matysik), a potem na scenę dosłownie wjeżdża ze swym karykaturalnie monumentalnym biurkiem Naczdyrdups (czyli naczelny ) dyrektor do uzgadniania pewnych Spraw) Pobiedonosikow, idealnie ucieleśniony przez Zdzisława Kozienia. Następuje wtedy istna koncentracja satyrycznego ataku we wszystko, co Majakowski uważał za największych wrogów prawdziwego budownictwa socjalistycznego: przede wszystkim monstrualnie rozrośniętą biurokrację, ale także doprowadzone do absurdu szermowanie frazesem politycznym i ohydną mieszczańskość przybraną w szaty rzekomej partyjności. Dzięki śmiałym pomysłom reżyserskim i scen

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bez cyrku i fajerwerku

Źródło:

Materiał nadesłany

Wiadomości Nr 26

Autor:

Tadeusz Lutogniewski

Data:

24.06.1976

Realizacje repertuarowe