Waldemar {#os#5789}Wolański{/#}, reżyser i dyrektor łódzkiego Teatru Lalek "Arlekin", lubi klasykę. A mówiąc ściślej: lubi klasykę przerabiać. Wywrócił już do góry nogami poezje Mickiewicza i "Don Kichota", po swojemu zrealizował "Carmen", a teraz przerobił "Jezioro łabędzie" na operetkę. Sam napisał historię, do której zaprosił bajkowe stwory, kojarzące się z innymi opowieściami. Zmontował z nich trupę aktorów prowincjonalnych, a raczej dworskich i kazał im wystawić "Jezioro łabędzie". Wolański wyposażył postacie w dowcipne, niekiedy absurdalne dialogi, w których aż się roi od obserwacji wziętych z zakulisowego życia niejednej sceny. Jako reżyser i dyrektor teatru zapewne nieraz na własnej skórze przekonał się, jak trudne charaktery potrafią mieć artyści i te obserwacje zamieścił w formie autotematycznych anegdot. Przedstawienie wzbogacił o piosenki: pod muzykę Piotra Czajkowskiego ułożył zabawne ry
Tytuł oryginalny
Bez banału do finału
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 222