- Ryzyko, które się podejmuje, rzucając stabilną pracę, taką z umową, z ubezpieczeniem, jest wysokie. Ale po drugiej stronie jest radość, wolność, szaleństwo - mówi Betty Q. Ona zaryzykowała i zaangażowała się w burleskę, kiedy mało kto w Polsce o niej słyszał. Dzisiaj występuje na scenach polskich i zagranicznych i wychowuje kolejne pokolenie performerek i... performerów.
Nam opowiada m.in. o kulisach swoich występów w satyrycznym programie "Co leci w sieci", jesiennej nowości telewizyjnej Dwójki. Pamiętasz chwilę, w której zobaczyłaś burleskę i powiedziałaś: "Dobrze, to ja się tym teraz zajmę"? - Szukałam na YouTubie inspiracji tanecznych i trafiłam na nagranie burleski. Stwierdziłam, że chcę to zrobić. Pokazałam ten występ swojemu ówczesnemu chłopakowi i zapytałam, co o tym myśli. I co usłyszałaś? - Stwierdził, że to jestem ja. Powiedział: "Rób to!". I tak się stało. Początkowo nie traktowałam tego zbyt poważnie. Moment, w którym postanowiłam rzucić wszystko to, co robiłam dotychczas, i zająć się "głupotami", przyszedł wtedy, kiedy byłam zmęczona poprzednią pracą: fizycznie i psychicznie. Miałam po prostu zbyt wiele obowiązków. A burleska i występy zaczęły sprawiać mi ogromną satysfakcję. Wówczas pojawiła się też myśl, żeby wziąć udział w "Mam Talent". Postawiłaś wsz