"Betlejem polskie" w reż. Wojciecha Farugi w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Pisze Elżbieta Gargała w Tygodniku Wałbrzyskim.
Ja lubię krytykę wysublimowaną, rasową, z niedopowiedzeniami, które działają dotkliwiej niż przegadanie. A już łopatologia odpada całkowicie. A "Betlejem polskie" autorstwa Wojciecha Farugi jest dla mnie łopatologiczną wersją krytyki. Przegadaną, przedobrzoną... Powtarzanymi po wielekroć modlitwami na scenie można by obdzielić dwie msze. Po drugie uważam, że są słowa, teksty, symbole, które przez wzgląd na to, że są święte dla wielu ludzi, powinny pozostać nietykalne. Po co powtarzać modlitwę w pełnym brzmieniu, kiedy modlitwą nie jest, a kpiną teatralną? 313. premiera Teatru Dramatycznego pt. "Betlejem polskie" jest spektaklem różnie odbieranym przez widzów w zależności od ich światopoglądu. Jednych obraża, drugim podoba się bardzo. Daje jednak pole do rozmowy, do dyskusji nawet o priorytetach. I to jest jej atut. I chociaż autor tekstu i reżyser "Betlejem polskiego" inspirował się, jak deklaruje "Betlejem polskim" Lucjana Rydla,