W najnowszym przedstawieniu Piotra Tomaszuka Bóg z rozmysłem posługuje się szatanem, aby pospołu zniszczyć takie wcielenie miłości, jakiego nie było w planie stworzenia. Zaś w spektaklu Pawła Szkotaka Stwórcę zdetronizowano: jest tylko bezsilnym, labidzącym staruszkiem, podczas gdy na ziemi niepodzielnie króluje śmierć. Obydwie inscenizacje ocierają się o bolesne bluźnierstwo. Nie są jednak przejawem nihilizmu; zrodziły się z elementarnej niezgody na zwichnięcie porządku świata i próbują w prowokacyjnej formie ową niezgodę zaszczepić widowni. Czy im się uda? Pod względem stylistyki scenicznej bohaterowie tego komentarza stoją na biegunowo rozsuniętych pozycjach (przynajmniej dziś; do niedawna nie była to może odległość tak wielka). Są przy tym niemal równolatkami. Piotr Tomaszuk (1961) wyrósł ze środowiska lalkarskiego; wspólnie z Tadeuszem Słobodziankiem zakładał Towarzystwo Wierszalin, od głośnej schizmy przed paru laty pro
Tytuł oryginalny
Bestie domowe
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 21