GALANTERIA W "Peryklesie" na scenie Teatru Polskiego we Wrocławiu jest jedna scena o niezwykłej widowiskowości. Oto głęboko w tle tytułowy bohater (średniowieczny Odys) walczy z falami na swym okręcie, a stojący na proscenium Gower-narrator imituje tę samą sytuację za pomocą trzymanego w ręku modelu żaglowca. Mała łupinka z pergaminowymi żaglami w dłoni Gowera znajduje swoje zwielokrotnienie w obrazie wyczarowanym o kilka metrów dalej. I oto nagle, w momencie kulminacyjnymi i pełnym napięcia, Gower chwyta pochodnię i przykłada ją do papierowych żagli stateczku. Maleńki żaglowiec błyskawicznie staje w płomieniach i w mgnieniu oka zamienia się w bezbronny szkielet--wrak. W gwałtownym świetle płonącego papieru także aktorzy w głębi sceny pogrążają się w falach. Ale to już wszystko. To cała uroda tego przedstawienia, zewnętrznego i ładnego jak efektowny, wisiorek lub sznur korali. "Perykles", choć to utwór Szekspira, nie nal
Tytuł oryginalny
Bermudzki trójkąt teatralny (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 24