Do tekstu Bergmana użyto narzędzi, które znalazłyby lepsze zastosowanie, gdyby użyto ich do wycinania lasu - o "Rozmowach poufnych" w reż. Iwony Kempy w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.
W Bergmanowskich "Rozmowach poufnych", obrazie rozpadającego się związku małżeńskiego, mocno inspirowanym historią rodziców autora, to rozmowa jest akcją. Nawet jeśli pojawiają się w tekście dynamiczne sytuacje, natychmiast ucinane są na rzecz dialogu. Podobnie jest w krakowskim przedstawieniu. Jednak zasadnicza różnica między tekstem a realizacją leży w subtelności użytych środków wyrazu. O ile Bergman swych bohaterów pieczołowicie cieniuje i precyzyjnie, delikatnie sugeruje czytelnikowi ich stany emocjonalne, o tyle Iwona Kempa wpuściła na scenę dziś już niewiarygodną i zużytą konwencję ciężkiej, realistycznej gry, a jej spektakl w kategorii subtelności lokuje się blisko narzędzi używanych do wycinania lasu. Sceniczna prapremiera jednego z ostatnich dzieł Bergmana to rozpisana na sześć rozmów historia, w której pierwsze skrzypce gra żona pastora, Anna (Dominika Bednarczyk). Wyznaje ona mężowi, Henrykowi (Sławomir Maciejewski) swą nie