"Jesienna sonata" Ingmara Bergmana w reż. Kuby Kowalskiego w Teatrze WARSawy w Warszawie. Piesze MP [Marcin Pieszczyk] we Wprost.
Gdy równo 40 lat temu pojawił się film wielkiego Szweda można było mu przypisać oryginalność. O tym, że matka wcale nie musi kochać córki, sztuka zbyt często wówczas nie mówiła. Dziś, gdy miliony osób opowiadają na kozetkach o trudnym dzieciństwie, temat nie jest już tak ekscytujący. Mamy wręcz zalew filmowych czy literackich dzieł spod znaku "Bo mamusia nie kochała" Kowalski, który w warszawskich "Wichrowych wzgórzach" czy gdańskich "Ciałach obcych" udowodnił, że potrafi ciekawie mówić o uczuciach sprzed lat, tym razem chyba zbyt łatwo poddał się urokowi innego reżysera. I jeśli coś ratuje ten nieco zbyt konserwatywny i nieco przydługi spektakl, to role Aleksandry Justy i Weroniki Nockowskiej w rolach matki - gwiazdy międzynarodowej pianistyki i córki, która uciekała od świata, ale ten w końcu ją dopadł. *** Ingmar Bergman "Jesienna sonata" reż. Kuba Kowalski, Teatr WARSawy w Warszawie