"Imieniny" w reż. Aleksandry Koniecznej na Scenie Studio Teatru Narodowego w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
To spektakl jakby żywcem przeniesiony z Teatru Rozmaitości na scenę Teatru Narodowego. Bełkotliwy, odmóżdżony, wulgarny nie tylko w wyrażanym słowie, ale i w kształcie inscenizacyjnym. Tylko aktorzy są inni aniżeli tam. Choć nie wszyscy. Trudno się temu dziwić, skoro reżyser "Imienin" Aleksandra Konieczna przybywa tu wprost z Rozmaitości (obecnie TR). Dziwi tylko taka decyzja dyrekcji Teatru Narodowego. Przecież znając poprzedni spektakl wyreżyserowany przez Konieczną, "Helenę S.", można było przewidzieć, że w rozumieniu Aleksandry Koniecznej termin "amatorstwo" jest tożsamy z pojęciem "eksperyment". Inna rzecz, która mnie dziwi, dotyczy autora sztuki, Marka Modzelewskiego, lekarza radiologa z wykształcenia, a dramaturga z zamiłowania. Otóż oglądając przedstawienie, można nabrać przekonania, że lekarz Modzelewski serdecznie nienawidzi swojego zawodu, nienawidzi kolegów i całego środowiska medycznego, które zostało przedstawione w spekta