"Kwaśne mleko" w reż. Uli Kijak w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Piotr Dobrowolski w Teatrze.
Spektakl Uli Kijak przypomina noworoczną szopkę, a nagrodzony na "Metaforach Rzeczywistości" dramat nie ustrzegł się klisz i schematów. Kiedy wśród kurcząt, które wykluły się z jajek, znajdzie się jedno z czarną plamką na żółtym puchu, kury dziobią je podobno tak długo, aż zdechnie. Tę bezlitosną praktykę eliminacji Innego wspomina w dramacie "Kwaśne mleko" Pierwsza Komórka, postać będąca personifikacją natury. Jej opowieść w dosadny sposób ilustruje rozważania na temat braku instynktu macierzyńskiego, stając się równocześnie jedną z prób wyjaśnienia mechanizmu dzieciobójstwa. Przez zaniechanie dopuszcza się go główna bohaterka sztuki Maliny Prześlugi, której tekst to studium jej świadomości, działań i okoliczności, w jakich się znajduje. Przyznanie prawa głosu Alinie, która odpowiada za śmierć własnego dziecka, oznacza zgodę na jej publiczną obronę; daje szansę wyjaśnienia przyczyn i motywacji jej postępowania. Jednak