- Za każdym razem staję na głowie, żeby festiwal wyszedł fajnie i miał ciekawą formułę - mówi JERZY ZOŃ, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych w Krakowie.
Będą wygibasy na szczudłach i buchający ogień, a nawet... bardzo artystyczne szorowanie płyty Rynku Głównego. Na temat rozpoczynającego się w czwartek w Krakowie Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych "Gazeta" rozmawia z Jerzym Zoniem, dyrektorem teatru KTO, główny organizator festiwalu. Małgorzata I. Niemczyńska: Widzę, że już się przygotowujecie. Co to tam stoi takie różowe z kijkami? Jerzy Zoń (bierze do ręki jeden z przedmiotów ustawionych w kącie gabinetu): To jest tzw. pochodnia nagłowniowa. Są też inne. Takie podłużne kiszki. Ale one się wyginają i są niedobre. Ta jest zawodowa. Długo się pali i nie kapie. Użyjecie jej na festiwalu? - Pewnie. Który to już raz? - Dziewiętnasty. Nie znudziło się? - Nie znudziło. Trzeba jednak przyznać, że nie rozwijamy się w sensie budżetowym. Środków jest zawsze tyle samo. Za każdym razem staję na głowie, żeby festiwal wyszedł fajnie i miał ciekawą formułę. W t