EN

13.07.2006 Wersja do druku

Będą wygibasy

- Za każdym razem staję na głowie, żeby festiwal wyszedł fajnie i miał ciekawą formułę - mówi JERZY ZOŃ, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych w Krakowie.

Będą wygibasy na szczudłach i buchający ogień, a nawet... bardzo artystyczne szorowanie płyty Rynku Głównego. Na temat rozpoczynającego się w czwartek w Krakowie Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych "Gazeta" rozmawia z Jerzym Zoniem, dyrektorem teatru KTO, główny organizator festiwalu. Małgorzata I. Niemczyńska: Widzę, że już się przygotowujecie. Co to tam stoi takie różowe z kijkami? Jerzy Zoń (bierze do ręki jeden z przedmiotów ustawionych w kącie gabinetu): To jest tzw. pochodnia nagłowniowa. Są też inne. Takie podłużne kiszki. Ale one się wyginają i są niedobre. Ta jest zawodowa. Długo się pali i nie kapie. Użyjecie jej na festiwalu? - Pewnie. Który to już raz? - Dziewiętnasty. Nie znudziło się? - Nie znudziło. Trzeba jednak przyznać, że nie rozwijamy się w sensie budżetowym. Środków jest zawsze tyle samo. Za każdym razem staję na głowie, żeby festiwal wyszedł fajnie i miał ciekawą formułę. W t

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Szczudlarze zaglądną do naszych okien

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kraków nr 161/12.07.

Autor:

min

Data:

13.07.2006

Festiwale