"Stary Testament: reanimacja" Agaty Dudy-Gracz w reż. autorki w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński w tygodniku Przekrój.
Facet z białą brodą w białych majtkach bez odzieży wierzchniej, czyli Bóg, siedzi na tronie, czyli na zydelku, i stwarza wszystko. Jego projekt kończy się ogólną rzezią łamane na rują. Nie tak się umawialiśmy, białobrody powraca na wysokości. Obecną kadencję w teatrze zwanym "w Krakowie" otworzyła Duda-Gracz ("Bardzo tanie przedstawienie z bardzo ważnych powodów zrobione tylko raz. Chyba") i teraz, dwa sezony w głąb dyrekcji, ona jej wreszcie daje sens istnienia. Wreszcie powstało coś po prostu dobrego, a dobrego nie dlatego, że lubimy oglądać Michała Majnicza. Majnicz w tym nie gra, a spektakl jest boski. Bez gościnnych w Słowaku już się chyba nie da, ale Zbigniew Ruciński nie jest taki znowu z zewnątrz. Kiedyś aktor tego teatru, teraz gościnny aktor tego teatru, wyciągając średnią - aktor półgościnny. Jest w centrum spektaklu, bo wystawiają Stary Testament, a on gra Boga, Boga "Tworzyciela". Nie Stworzyciela, bo nie że raz stworzy�