Władze województwa dolnośląskiego w środę zdecydowały powierzyć funkcję nowego dyrektora Opery Wrocławskiej dyrygentowi Marcinowi Nałęczowi-Niesiołowskiemu. - Niepokoję się, że w operze pojawią się napięcia i konflikty w związku z tym wyborem - przyznaje Tadeusz Samborski, członek zarządu odpowiedzialny w regionie za kulturę.
Magdalena Kozioł: Jak zagłosował zarząd Dolnego Śląska? Tadeusz Samborski: Jednomyślnie. Nie miał żadnych wątpliwości, by nowym dyrektorem Opery Wrocławskiej [na zdjęciu] został Marcin Nałęcz-Niesiołowski. Wątpliwości pojawiły się wcześniej, po rekomendacji jaką udzieliła mu komisja konkursowa. W kilku przypadkach organizacje związkowe zdystansowały się od zasiadających w niej swoich reprezentantów. Argumentowały, że zawiedli oni zaufanie pracowników opery i wskazały na niezgodne z prawem ich umocowanie. Sprawdziliśmy to. Wszystkie procedury prawne zostały zachowane. Trudnym momentem dla nas będzie zapowiedź dyrektora Operetki Dolnośląskiej Waldemara Staszewskiego, że wystąpi na drogę prawną. Komisja konkursowa wykluczyła go jako kandydata na dyrektora Opery Wrocławskiej uznając, że nie spełnia wszystkich kryteriów. Zapowiedział, że nie odpuści i doprowadzi do tego, że wybór dyrektora Opery Wrocławskiej zostanie powtórzony.