EN

15.10.2008 Wersja do druku

Beczkomania

Chciwość na rządzenie, na władzę wynikającą wyłącznie z potrzeby zaspokojenia własnej pychy, nie może kończyć się dobrze. A już patologiczna chciwość na władzę, w której uzyskaniu delikwent nie uznaje żadnych granic, kończyć się musi tragicznie dla niego samego, jak też i dla jego najbliższych. Nie mówiąc już o naro­dzie, któremu przyjdzie żyć pod takimi rządami. Premiera "Borysa Godunowa" w Teatrze Dramatycznym trak­tuje o władzy. Ale główną rolę reżyser powierzył nie aktorom grającym konkretne postaci, lecz... beczkom.

Całe ich stosy przewalają się na scenie, przytłaczając postaci bohaterów odsu­niętych gdzieś na drugi plan i jeszcze na dalsze plany. Dobrze, że chociaż spoza nich widać aktorów. Beczkom nadał re­żyser rozmaite funkcje. Czegóż one nie wyczyniają i czymże nie są. Czekałam tylko, kiedy beczki zaczną mówić i śpie­wać. Ale do takiej sytuacji reżyser pew­nie jeszcze nie dojrzał. Być może zasta­nawia się, jak to zrobić. Inscenizacja ro­syjskiego współczesnego reżysera, Andrieja Moguczija - z lubością uprawiają­cego tzw. teatr eksperymentalny -utrzymana jest w konwencji nurtu okre­ślanego estetyką brzydoty. Nic nowego. Estetyka brudu i brzydoty dominuje w większość naszych teatrów, albowiem polscy reżyserzy, zwłaszcza młodzi, gu­stują w takich właśnie klimatach. No cóż. Posługiwanie się wulgaryzmami i tzw. brudem i brzydotą estetyczną nie wymaga od reżysera zbytniej erudycji nie tylko w zakresie wiedzy humani­stycznej, ale też

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nasz Dziennik nr 242

Autor:

Temida Stankiewicz-Podhorecka

Data:

15.10.2008

Realizacje repertuarowe