W 23. Subiektywnym spisie aktorów teatralnych Jacka Sieradzkiego.
Michał Siegoczyński dał w koszalińskim teatrze nieoczekiwany portret Kalibabki, peerelowskiego zdobywcy damskich serc tudzież zaskórniaków chowanych po pończochach. A może ściślej: jego portret na tle siermiężnych lat siedemdziesiątych tamtego wieku, zatęchłej prowincji i marnie ubranych kobiet, które nawet wyczyszczone z kasy i zrobione na szaro wspominają z rozrzewnieniem, że jednak przeżyły jakąś przygodę. Zagrały tę balladę o amancie z kiepskich marzeń same baby; jej, w białej zawadiackiej peruce, przypadł w udziale powiatowy Casanova osobiście. Uwodzicielski i tandetny, pociągający i skłamany na pierwszy rzut oka, jawnie cyniczny, nie ukrywający swych zamiarów a mimo to skuteczny, jakby same lgnęły do jego oszukańczego serca niczym ćmy do ognia. Ładna rola poskładana ze sprzecznych elementów, umiejętnie zdystansowana. Pamiętam ją z kilku robót w granych na małej scenie Bałtyckiego współczesnych dramatach, zawsze staranną, pomysł