Dramaturgii Tadeusza Micińskiego towarzyszy swoista legenda. Ale niewielki z tego pożytek. W istocie jest to bowiem twórczość prawie nieznana scenicznie. Zaledwie kilka razy nasze teatry próbowały znaleźć do niej klucz. Pewna hermetyczność dramatów Micińskiego, ich ekspresjonistyczna stylistyka, ich zawiła historiozofia nie ułatwiały autorowi drogi na scenę.
PRAPREMIERA Bazylissy Teofanu - jednego z najbardziej znamiennych utworów pisarza - odbyła się przed 11 laty. Tekst odkrył dla Teatru Polskiego w Poznaniu Stanisław Hebanowski, zrealizował go - zresztą z powodzeniem - Marek Okopiński. Druga z kolei inscenizacja sztuki - "W mrokach złotego pałacu czyli Bazylissa Teofanu", którą prezentuje obecnie Teatr Wybrzeża, jest już dziełem reżyserskim St. Hebanowskiego. Dramat Micińskiego ma strukturę dość skomplikowaną. Rozgrywa się właściwie w dwóch planach - historycznym i filozoficznym. "Bazylissa Teofanu" to z jednej strony obraz walki o władzę w Bizancjum w X wieku, z drugiej - to obraz zmagań dwóch koncepcji świata, dwóch przeciwstawnych postaw - lucyferycznej i chrystusowej. Pierwsza jest dla Micińskiego symbolem buntu, wolności, dynamizmu, ale i dążenia do destrukcji, druga - symbolem dobra, ofiary, pokory, ale i pasywności. Tylko dostrzegając tę dwoistość planów "Bazylissy" można odczytać jej