Widownia dała się zaciekawić, nieśmiałe szepty świadczyły o przejęciu losami bohaterów. Bajka doskonale wpasowuje się w kalendarz - koniec roku, okres okołoświąteczny - o "Dwunastu miesiącach" w reż. Bartosza Zaczykiewicza w Teatrze im. Horzycy w Toruniu pisze Barbara Pitak-Piaskowska z Nowej Siły Krytycznej.
Wśród twórców teatru panuje słuszne przekonanie, że dzieci są najbardziej wymagającymi widzami. Dziecko ogląda uważniej, bywa o wiele wrażliwszym widzem niż dorosły - zachwyca się, żywo reaguje na barwy, światła, ruch, aktorów. By jednak dzieci poddały się magii sceny, aktorzy muszą wykazać się nie lada umiejętnościami, zatrzymanie uwagi małego widza, podatnego na nudę, nie jest łatwe. W przedświąteczny weekend widownię Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu wypełniły po brzegi dzieci w wieku od dwóch do kilkunastu lat. Twórcy spektaklu mieli przed sobą spore wyzwanie: wykreować teatralne zdarzenie, które sprosta witalności widowni, spotka i zintegruje dwie energie w czystej postaci - dzieci i teatr. W spektaklu "Dwanaście miesięcy" według bajki Samuela Marszaka, wyreżyserowanym przez Bartosza Zaczykiewicza, opowiedziana została historia skromnej dziewczynki o bardzo dobrym sercu, mieszkającej wraz z macochą i jej córką w małej chatce. G