"Królowa Śniegu" w reżyserii Katarzyny Aleksander-Kmieć w Teatrze im. Andersena w Lublinie. Pisze Sylwia Hejno w Polsce Kurierze Lubelskim.
Kai i Gerda, dwójka dzieci z "Królowej Śniegu", nie byli rodzeństwem. "Ale kochali się tak jak gdyby nim byli" - zapewnia Andersen. A skoro byli bratem i siostrą "jak gdyby", a nie po prostu, to otrzymujemy zupełnie inną opowieść od tej, jaką często opowiadają babcie wnuczkom. Gerda wyrusza w wykańczającą wędrówkę na poszukiwanie chłopaka z sąsiedztwa, nie zaś - brata. Powód jest oczywisty. "No tak, kocha ją!" - podsumował pewien czterolatek w ostatnich chwilach sobotniej premiery w Teatrze Andersena, gdy Kai (Przemysław Basa) już wrócił z Gerdą (Ewelina Drżał) do domu. I całe szczęście - tym razem okrutnik Andersen nagrodził poświęcenie i pozwolił na happy end. Bo na przykład taka Mała Syrenka, sztyletowana i maltretowana przy każdym kroku, nacierpiała się, z grubsza, po nic. Premierowa "Królowa Śniegu" w reżyserii Katarzyny Aleksander-Kmieć na pewno nie jest historią brata i siostry. Tym bardziej wartą polecenia, że wymagającą, o