"Jezioro łabędzie" rozmontowane przez Waldemara {#os#5789}Wolańskiego{/#} jest marionetkową satyrą na teatralną rzeczywistość. Wzorcowa choreografia "Jeziora łabędziego" Mariusa Petipy i Lwa Iwanowa z 1895 r. to dzieło, z którym obecnie wypada dyskutować. I trzymając je w pamięci na przykład role eterycznych łabędzic powierzać mężczyznom (od Petersburga po nowojorski Broadway), wydobywając z libretta seksualne dwuznaczności. Dziś ekstrawagancje przykuwają uwagę do fabuły - dominującej w XIX w. - degradując muzykę Piotra Czajkowskiego do funkcji ilustracji. Wolański, reżyser spektaklu w "Arlekinie", środek ciężkości przedstawienia także przenosi na widowisko. Stawia ze scenograf Joanną {#os#5529}Braun{/#} majstersztyk - miniaturową replikę XIX-wiecznej sceny: z rampą, centralnie umiejscowioną budką suflera, kanałem dla orkiestry, elementami dekoracji wsuwanymi z kulis. Wszystko oświetlają mikrożyrandole z setkami żarów
Tytuł oryginalny
Baśń wisząca na nitce
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Łódź nr 222