Ile dzieci i dorosłych porwał ten baśniowy świat, wykreowany w dużej mierze przez bardzo młodych twórców, tego nie jesteśmy w stanie policzyć, ale z pewnością niejedna osoba czuje tę magiczną atmosferę do dziś - o "Dziadku do orzechów" w reż. Jacka Pietruskiego w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu pisze Alicja Rubczak z Nowej Siły Krytycznej.
Niezwykły, odrealniony, wciągający - jak cudowny sen; fantastyczny, zaczarowany, kolorowy - niczym najpiękniejsza baśń, taki jest "Dziadek do orzechów" w reżyserii Jacka Pietruskiego - najnowszy spektakl Teatru Baj Pomorski z Torunia. Wszystko w nim wiruje jak magiczny pył, zaprasza swą niecodziennością, pozwala na naiwnie otwartą buzię w zachwycie, przecieranie oczu z niedowierzaniem, po prostu porywa teatralnością i młodzieńczym zapałem bijącym ze sceny. Pod wodzą reżysera, adaptatora tekstu i opiekuna - Jacka Pietruskiego, młodzi artyści ze Sceny Teatru Dziecięcego działającej od ponad trzech lat przy Baju Pomorskim, przygotowali bardzo bogate przedstawienie. Towarzyszyły im tancerki z grupy Mała Rewia oraz troje profesjonalnych aktorów-lalkarzy. I choć liczby nie są miarą teatru, to w tym wypadku warto je przytoczyć: w widowisku wystąpiło 30 osób, wykorzystano 70 kostiumów oraz ponad 200 lalek i rekwizytów, zaprojektowanych przez Anetę Tulis