Oto przyglądamy się teatralnej baśni o stworzeniu świata. To ekstatyczny hołd dla opowieści, poza którą nie ma niczego - o "Rekopisie znalezionym w Saragossie" w reż. Pawła Świątka w Teatrze im Kochanowskiego w Opolu pisze Michał Centkowski.
"Wziął mnie do rąk i zajrzał. Jakkolwiek bardzo słabo znał mój język, to przecież zdołał pojąć, że znalazł rzecz zajmującą. I zatonął we mnie". I oto zaczyna się niezwykła oniryczna podróż do krainy nieustannie odtwarzanych i projektowanych na scenę fantazji i snów kapitana gwardii walońskiej van Wordena. "Czy senior nazywasz się Alfonsem van Worden? Jeśli tak, to aresztuję Cię w imieniu Króla i Przenajświętszej Inkwizycji", jak refren powraca złowróżbne pytanie przedziwnej długowłosej zjawy. Ten rodzaj lęku wespół z ontologiczną niepewnością będą nam towarzyszyć przez cały spektakl. Bo właściwie cóż znaczy zajrzeć w głąb czyichś myśli? Za sprawą futurystycznej scenografii Marcina Chlandy uwięzieni zostajemy wraz z bohaterami spektaklu w panoptycznej wieży. Kolejne sceny niczym w kalejdoskopie rozgrywają się przed nami na obrotowej cenie. Na środku rozpościera się niezwykły twór stanowiący mieszaninę kłębiących