Prześliczną humoreskę, pełną fantazji i naiwnego wdzięku obejrzeć można w Teatrze Powszechnym. W ostatnich latach telewizja spopularyzowała pojęcie "kina familijnego", czyli filmów przeznaczonych dla całej rodziny - oglądać je mogą pospołu i babcia, i mama, i mała córeczka. Twórcy najnowszej premiery w Powszechnym poszli, jak się wydaje, tym samym tropem - zaproponowali mianowicie "teatr familijny". Na scenie oglądamy zatem urocze, barwne widowisko, utrzymane w konwencji teatru jarmarcznego. Ta prostoduszna estetyka dzieciom zapewne przypadnie do serca, rodziców zaś - rozśmieszy do łez. Na wstępie oczom zebranej gawiedzi ukazuje się Antreprener jarmarcznej trupy (Henryk {#os#328}Machalica{/#}). Elegancki jegomość w cylindrze iluzjonisty górnolotnym stylem zapowiada spektakl. Miejsce gry jest już przygotowane: scenę otacza rama, którą ozdabiają różnokolorowe światełka i pocieszne, rozczulająco kiczowate malowidła. Gdy rozsuwa się prowizoryczna
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 79