Bywa, że recenzent omawiając sztukę daje jej streszczenie i czasem jest to zapewne wskazane. Konia z rzędem temu, kto by potrafił na trzech kartkach maszynopisu streścić komedię Stefczyka "Baśka". Trudność polegałaby przede wszystkim na ustaleniu, co jest jej sprawą główną. Pozornie wydawałby się nią awans społeczny dziewczyny wiejskiej, która w okresie 1944 - 1952 z zahukanej analfabetki zmienia się w energiczną absolwentkę uniwersytetu. Ale to tylko pozornie, bo autor porwał się na przedstawienie obrazu tych lat, obrazu, w którym tłoczy się, potrąca o siebie i wypycha nawzajem cała mnogość spraw, problemów i wątków Raz po raz, któryś z nich bierze przewagę, wysuwa się na czoło, by znów ustąpić innemu i w tym ciągłym kontredansie trudno mówić o jakiejś jednej linii utworu. Oprócz dziejów Baśki (a także jej ojca w przeszłości) mamy tam historię brylantów wojennego paskarza, zbrodnie bandy NSZ, ucieczkę AL-owca z r�
Tytuł oryginalny
Baśka - J. Stefczyka
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 37